Malarstwo Marcina Kowalika to przede wszystkim intelektualna gra miedzy widzem a obrazem. Idea malowania, obraz, oraz malarstwo definiowane jako proces myślowy oparty na doznaniach wzrokowych to główne kwestie artystycznych rozważań Marcina Kowalika. Od strony formalnej jego obrazy można określić mianem przestrzennych, często iluzyjnych struktur geometrycznych, w których osadzony jest bardzo wyrafinowany kolor.
Artystę interesuje interpretacja jako twórcza (de)konstrukcja działa, czyli przebieg dialogu malarza z obrazem w procesie twórczym. Dla Kowalika obraz to specyficzna rozmowa, jaką prowadzi dzieło sztuki z widzem, ale również z autorem, będącym jego pierwszym odbiorcą.
„Chodzi o moment, kiedy patrzymy na obraz i rodzą się w nas interpretacje, co moim zdaniem ma formę czegoś w rodzaju dialogu” – mówi Marcin Kowalik.
Zmysł wzroku jest jedynie narzędziem, które rejestruje to, co mózg tak naprawdę widzi. Aby zobaczyć, musi zinterpretować, czyli porównać coś z czymś, co widział wcześniej lub musi to coś skojarzyć z czymś podobnym itd. Widz zaczyna „obrabiać” obraz, który pojawia się w jego głowie. W następnej fazie zaczyna łączyć te nazwane przedmioty z jakimiś wspomnieniami, z różnego rodzaju doświadczeniami. Widzimy rzeczywistość, którą sami kreujemy, bo to my generujemy otaczający nas świat. Każdy z widzów widzi w obrazie coś innego za sprawą różnych kulturowych doświadczeń.
Cykl Artysty pt„Faza lustra”, prezentowany na wystawie, to malarskie studium książki Lewisa Carolla pt. „Po drugiej stronie lustra”. Artysta skupia się jednak na tym, co dzieje się, zanim ów dialog rozpoczniemy oraz co dzieje się po tym, gdy go zakończymy, a więc interesują go dwa zagadnienia – „przed” i „po” w malarskim dialogu z obrazem. Dla Kowalika obraz jako przestrzeń malarska nie istnieje sam w sobie, może zaistnieć jedynie z widzącym i myślącym odbiorcą i tylko w obecności takiego widza. Teza ta prowadzi również do tego, że każdy z nas, oglądając obraz tworzy go na własny sposób.
Założeniem tej koncepcji jest ukazanie rodzenia się przestrzeni obrazu jako przeciwieństwa dla przestrzeni okalającej obraz. Obraz wisi w przestrzeni, w której jest tylko jednym z jej elementów – dekoracyjnym lub użytkowym. W samym obrazie zawarta jest druga przestrzeń, pozwalająca na wielowymiarowy ogląd różnych światów w niej ujętych. Według Artysty nigdy nie jesteśmy w stanie w pełni oglądać obu tych przestrzeni naraz. Są tylko dwie możliwości: jesteśmy „w obrazie”, albo oglądamy obraz jako obiekt.
To z tego powodu Artysta nie używa ram fizycznych – rama jest zetknięciem się tych dwóch przestrzeni, które nie mogą się pogodzić. Realnej przestrzeni, w której się poruszamy i przestrzeni malarskiej, która jest de facto tylko w naszej głowie.
„Jeżeli spojrzymy na obraz tylko i wyłącznie z perspektywy trójwymiarowego przedmiotu w takiej samej przestrzeni, to jest to jedynie płaszczyzna zamalowana barwnymi plamami. Druga przestrzeń to przestrzeń malarska w niej zaczynamy widzieć wielowymiarowo różne światy. Jeżeli chcemy wejść w przestrzeń malarską, nazywać i przeżywać te przedmioty, musimy posłużyć się naszą wyobraźnią. Wtedy powstaje coś, czego nie ma – sztuka, ten obraz właściwy, nieistniejący w przestrzeni, w której się poruszamy. Istnieje tylko klucz do niego, złożony z barwnych plam” – uznaje Kowalik.
Ostatni zakres zainteresowań Artysty to zagadnienia związane z zapamiętywaniem obrazu, a także jego życia w naszym umyśle. Gdy odejdziemy od obrazu i nie mamy już jego widoku, proces kontemplacji nie kończy się, ponieważ zostaje z nami jego powidok.
Według Artysty obraz lub raczej przestrzeń malarska, istnieje tylko wtedy, kiedy o nim myślimy. Zatem po odejściu od obrazu, po opuszczeniu galerii czy muzeum, zabieramy ze sobą całą tę żywą strukturę – przestrzeń malarską, nasz dialog z obrazem i jego twórcą. Jednakże nasza przygoda z obrazem na tym się nie kończy. Stał się on teraz częścią naszego życia, naszej wyobraźni, zapisany gdzieś na matrycy naszego mózgu. Funkcjonuje w postrzeganiu przez nas rzeczywistości, ma wpływ na dojrzalszy odbiór innych dzieł, na okres „po” zakończeniu obcowania widza z obrazem.
„Po odejściu od obrazu zostaje nam jedynie subiektywny powidok, który zabieramy ze sobą, a obnażony, ogołocony obraz, „obraz bez znaczenia”, pozostaje pusty na pustej ścianie w galerii. Kiedy wracamy do płótna, okazuje się, że zupełnie inaczej je zapamiętaliśmy. Te dwa rodzaje powidoku są w dalszym ciągu interpretowane i obraz wciąż w nas pracuje – teraz na bazie zdeformowanego obrazu” – uważa Kowalik.
Od wielu lat konsekwentnie Artysta buduje struktury swojej malarskiej wyobraźni. Warstwa tematycznych zainteresowań Kowalika zamyka się w kilku cyklach, które nieprzerwanie realizuje: Przestrzeń podróży, Pejzaż w pudełku, Nieznane królestwo, Back to Basics, Faza lustra oraz Zbieżne.
Na wystawie w Laboratorium Sztuki prezentowane są obrazy z cyklu „Faza lustra” oraz „Zbieżne”.
Poniżej kilka z nich:
Obraz Ojca w kuchni – kościół w Szczebrzeszynie, 2012, akryl na płótnie, 60x100cm
Venus III, 2014, akryl na płótnie, 130x220cm
Kościół w Szczebzeszynie ll, 2015, akyl na płótnie, 130X8Ocm
Mgławica ojciec, 2015/2016, akryl na płótnie, 270x270cm
Supernowa, 2015, akryl na płótnie, 170x200cm
The Flower 160x140cm acrylic 2017